Termomodernizacja, remedium również na smog
Drukować
2017-11-30 01:02
Wraz z początkiem sezonu grzewczego niczym bumerang powraca do nas także sezon na smog. To nie przypadek, że najbardziej dokucza nam właśnie jesienią i zimą. Skąd się bierze, dlaczego w Polsce jest go za dużo, czemu nie można go bagatelizować i jak my sami możemy go redukować? Warto wiedzieć, ponieważ odpowiedzi na te pytania mają wpływ na zdrowie każdego z nas.
Polska Chinami Europy
Polacy oddychają najgorszym powietrzem w Europie. Także w skali globalnej plasujemy się w niechlubnej czołówce. O tym, że jesteśmy czerwonym punktem na mapie najdobitniej świadczy raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i opublikowana w nim lista 50 najbardziej zanieczyszczonych miast świata - aż 33 znajdują się w Polsce! Co więcej, stężenia szkodliwych substancji w niektórych naszych aglomeracjach bywają porównywalne do tych w Pekinie. Dotyczy to zwłaszcza zawieszonych w powietrzu pyłów PM2,5 (drobny) i PM10, które różnią się między sobą wielkością ziarenek. I tak w przypadku PM2,5 ich średnica nie przekracza 2,5 µm (1 mikrometr - jedna tysięczna milimetra). Jedne i drugie mogą wnikać do układu oddechowego i płuc. Groźniejszy dla ludzi jest pył PM2,5, który przenika głęboko do płuc, skąd może przedostać się do krwi. Według szacunków WHO długotrwałe narażenie na jego działanie skraca życie statystycznego mieszkańca UE o ponad 8 miesięcy, a w przypadku mieszkańców Polski - aż o 10 miesięcy.
Kiedy możemy mówić o smogu? Według wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, wówczas kiedy średnie dobowe stężenie PM 2,5 przekracza 25 µg/m3, a PM 10 - 50 µg/m3. W polskich miastach bywa, że normy te są przekraczane wielokrotnie, jednak alarm smogowy jest podnoszony dopiero, gdy poziom pyłów PM10 dojdzie do 300 µg/m3. Dla porównania we Francji alert ogłaszany jest już przy stężeniu 80 µg/m3 - mówi Tomasz Jarzyna, Product Manager w firmie Baumit.
Paląca kwestia
Wbrew temu co mogłoby się wydawać, to nie przemysł szkodzi nam najbardziej, ani nawet nie samochody, a indywidualne ogrzewanie budynków. Dowodzą tego choćby analizy pyłu zawieszonego, wykonywane przez Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami, które jednoznacznie wskazują na przeważającą obecność związków chemicznych pochodzących ze spalania węgla i drewna w stosunkowo niskich temperaturach, możliwych do osiągnięcia wyłącznie w warunkach pieców domowych. Jak się okazuje, ogrzewanie budynków odpowiada także za 80 proc. rakotwórczego benzo(a)pirenu w naszym kraju.
Jak to możliwe, że za smog w Polsce w największym stopniu winę ponoszą gospodarstwa indywidualne, a nie ruch samochodowy i przemysł oparty także na węglu? - Brak kontroli nad spaleniem tego paliwa w piecach starej generacji oraz niewielka (do 40 m) wysokość, na jaką zanieczyszczenia emitowane są do atmosfery powoduje ich większe oddziaływania na jakość powietrza niż ma to miejsce w przypadku elektrowni czy dużych fabryk. Te, choć emitują więcej pyłów, to paradoksalnie mniej szkodliwych. Wynika to raz - ze stosowania specjalnych filtrów oczyszczających spaliny, co jest regulowane przepisami prawnymi, dwa - są one wypuszczane na znacznie większe wysokości niż te, w których żyjemy i oddychamy. Dzięki temu emitowane przez przemysł zanieczyszczenia łatwiej trafiają do górnych warstw atmosfery - pokonując ograniczenia związane z ukształtowaniem terenu i nie gromadząc się w naturalnych nieckach czy kotlinach górskich.
By zrozumieć skalę problemu trzeba wiedzieć, że na ok. 6,5 mln budynków mieszkalnych w Polsce, ok. 5 mln to właśnie domy jednorodzinne, z których większość powstała jeszcze w czasach PRL-u, kiedy materiały oraz technologie dostępne w naszym kraju pozostawiały wiele do życzenia, a temat termoizolacji praktycznie nie istniał. Ponadto, większość z nich nigdy nie została poddana modernizacji. W efekcie budynki z tego okresu są kilka razy bardziej energochłonne niż te stawiane obecnie, a ich zapotrzebowanie na ciepło jest bardzo duże. I tak 7 na 10 polskich domów nie posiada odpowiedniej izolacji termicznej. Jednocześnie mniej więcej tyle samo gospodarstw ogrzewanych jest przy użyciu węgla, co w przeliczeniu daje ok. 3,5 miliona kotłów. Większość z nich jest przestarzała i cechuje się wysoką (nawet trzydziestokrotnie wyższą w porównaniu do nowoczesnych urządzeń) emisją szkodliwych substancji będących głównym źródłem smogu - podkreśla ekspert z firmy Baumit.
Poskromić smog(a), czyli misja: termomodernizacja
Dobra wiadomość jest taka, że w walce ze smogiem nie jesteśmy skazani na przegraną. Kluczem do zwycięstwa jest ograniczenie zapotrzebowania budynków na ciepło. - Najszybszą i najbardziej ekonomiczną drogą przybliżającą nas do osiągnięcia tego celu jest kompleksowa termomodernizacja (ocieplenie budynku, wymiana okien i źródła ciepła), która pomaga rozwiązać problem redukując jednocześnie jego przyczynę, jaką jest ogrzewanie nieefektywnych energetycznie domów paliwami niskiej jakości, spalanymi w wysoce emisyjnych kotłach. Termomodernizacja domostw o dwie trzecie zmniejszyłaby ilość generowanych przez nie szkodliwych substancji. Co warte podkreślenia, taka inwestycja, oprócz pozytywnego wpływu na środowisko niesie ze sobą wiele korzyści dla inwestora i mieszkańców - znacząco ogranicza zużycie energii potrzebnej do ogrzania budynku, wpływając korzystnie na domowy budżet, zapewnia wysoki komfort cieplny zimą i przyjemny chłód podczas letnich upałów - zaznacza Tomasza Jarzyna, Product Manager w firmie Baumit.
Oprócz zbawiennego wpływu na powstawanie smogu, izolacja cieplna budynku przyczyni się także do poprawy komfortu cieplnego i klimatu panującego wewnątrz pomieszczeń. Zależność jest prosta - im wyższa jest temperatura powierzchni ściany, tym przytulniej jest w mieszkaniu i tym łatwiej i szybciej ogrzewa się powietrze wewnątrz pomieszczeń. W efekcie zapotrzebowanie na energię maleje, a wraz z nim zmniejsza się ilość zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery.
Źródło:Baumit